Jak reagować, kiedy w naszym życiu pojawia się niechciana zmiana?

„W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie. Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu”. – Vivian Green

Ten cytat obrazuje, jak to może być z nadejściem zmiany w naszym życiu. Czasem przychodzi bardzo gwałtownie, czasem zbierają się nad nami chmury, które mogą być dla nas informacją, że coś za chwilę się wydarzy. To taki obraz zmiany, która może być pewnego rodzaju rewolucją, nowym wyzwaniem, przejściem z jednego stanu w drugi. Często to po prostu coś nieuniknionego, co jest kolejnym etapem w naszym życiu.

Aktualnie mamy taki czas na świecie, że każdy z nas doświadcza zmian. Tych zewnętrznych, klimatycznych, organizacyjnych, a nawet kulturowych. To też czas, kiedy doświadczamy reorganizacji, przeistoczenia w związku z rolami, jakie pełnimy w naszym życiu, z naszymi relacjami, naszą tożsamością, a także przyszłością.

Zmiana może być dla nas przekształceniem, którego pragniemy i do którego dążymy. Taką drogą przez nas wybraną i zaplanowaną. Może być też rewolucją, od której boli nas głowa, ściska nas w żołądku i której nie chcemy. Takim przewrotem (fikołkiem) – kiedy ma się 8 lat, rówieśnicy na nas patrzą, a my ze spiętym ciałem chcemy wykonać ruch na materacu, ale się boimy. O tym przewrocie będzie mowa.

Zmiana niechciana

To taki czas, kiedy groźnie na nią patrzymy, mierzymy ją wzrokiem. Chcemy się przed nią zamknąć na wszystkie spusty w naszym domku i przeczekać z nadzieją, że odejdzie. Jednakże ona znajduje szczelinę w drzwiach, otwarte okno bądź też klucz pod wycieraczką i wdziera się w nasze życie bez zaproszenia. I co wtedy? Czujemy dużo nieprzyjemnych emocji. Jesteśmy zagubieni, przerażeni, wytrąceni z równowagi, a może nawet zbuntowani. Odczuwamy złość, gniew, strach, niechęć i smutek.

Myślę, że kiedy dotyka nas ten stan, dobrze jest być blisko siebie i być skoncentrowanym na sobie. Jest to bardzo ważne, aby poczuć i zaobserwować, co i dlaczego się w nas dzieje. Taka obserwacja, a za nią idąca wiedza, może nam wiele wyjaśnić i nadać kierunek dalszym działaniom. Może być też otwarciem na tu i teraz. Wykorzystajmy nasz rozum do lepszego zrozumienia naszego życia psychicznego – zanurzmy się w tym, co czujemy.

Teoria zmiany niechcianej

Aby przybliżyć proces zmiany, której nie chcemy, posłużę się teorią zmiany/żałoby amerykańskiej lekarki E. Kübler-Ross, która jest znana ze swojej przełomowej książki pt.: „Rozmowy o śmierci i umieraniu”. Autorka opisała w niej psychologiczną teorię reakcji pacjenta na informację o nieuleczalnej chorobie i czyhającej śmierci. Książka i teoria jest cennym źródłem inspiracji i wiedzy w procesie zmiany. Polecam jako lekturę.

To jak to jest?

Pierwszym etapem, kiedy zorientujemy się, że coś się stało, jest SZOK. To intensywna reakcja psychiczna, która została wywołana gwałtownym, często nieprzyjemnym przeżyciem lub wydarzeniem. Tutaj będziemy odczuwać coś na kształt zamrożenia bądź odrętwienia. Na tym etapie będziemy mieć „miękkie nogi”, uginające się pod ciężarem poczucia winy lub odczucia przytłoczenia sytuacją, w jakiej się znaleźliśmy. Szok może skrywać się pod hasłem: „Ale o co chodzi?”.

ZAPRZECZENIE to etap, kiedy chcemy być obojętni na to, czego doświadczyliśmy. Wycofujemy się, by udawać, że wszystko jest OK. Pozornie nie chcemy pokazywać, że to, co się wydarzyło, zrobiło na nas jakieś wrażenie bądź że nam jakkolwiek zależy. Udajemy nie tylko przed innymi, ale też przed sobą. Zafałszowujemy rzeczywistość poprzez nieprzyjmowanie do siebie realnych faktów po to, żeby jak najdalej odsunąć od siebie nieprzyjemne myśli i uczucia – „To na pewno jakaś pomyłka”.

GNIEW może się skrywać pod takim zwrotem – „Co takiego zrobiłam(-em), że spotyka to właśnie mnie? Przecież są inni, gorsi ode mnie! To niesprawiedliwe”. Na tym etapie możemy czuć wiele nieprzyjemnych emocji, które niezaopiekowane mogą być dla nas destruktywne. W naszych odczuciach będzie pojawiać się złość, nienawiść, napięcie, rozdrażnienie, irytacja, a także inne „kolory” z palety gniewu. Bardzo często jest to czas, kiedy poszukujemy winnych za to, co się stało. Celem tych poszukiwań jest przerzucenie tych wszystkich „negatywnych” emocji i odpowiedzialności za daną sytuację na osobę trzecią. Szukamy jakiegoś uwolnienia z tego stanu, ponieważ w tym czasie tracimy bardzo dużo energii na to, co chcemy zrobić z tym, co czujemy – wyrazić czy stłumić.

TARGOWANIE SIĘ, inaczej NEGOCJOWANIE. Może to być próba odraczania, odwlekania. To jeden z najtrudniejszych etapów procesu zmiany, gdyż kreujemy różnego rodzaju myśli, które mogłyby nas uchronić przed tym, co się już wydarzyło. Walczymy ze sobą, z naszym losem. Miotamy się między byciem w zmianie i jej zaprzeczeniu – „Może to mi wcale nie jest potrzebne, a może jednak”. Poszukujemy dowodów na to, czy jest ona konieczna i w jakim zakresie. Drążymy.

SMUTEK. Jako jedna z sześciu podstawowych emocji jest niczym innym jak wewnętrznym bólem, który jest powiązany z odczuciem trudnej, niekorzystnej sytuacji. Często wiąże się ze stratą, rozpaczą, żalem, żałobą, rozczarowaniem oraz bezradnością. Ten etap charakteryzuje obniżony nastrój i zmęczenie sytuacją, w której jesteśmy. Możemy też odczuć brak chęci i motywacji, co w konsekwencji może nas przytłoczyć – „To wszystko jest bezsensu”. Myślę, że warto tutaj pamiętać o empatii do siebie oraz bliskich nam osobach, które mogą być przy nas z kubkiem ciepłej herbaty.

AKCEPTACJA. Na tym etapie puzzle zaczynają się ze sobą łączyć i przez grubą skorupę trudnych emocji przebija się spokój. Zaczynamy szerzej patrzeć na to, co się wydarzyło, i świadomie godzimy się na zmianę. Na to czekamy najdłużej, dlatego istotne jest, by patrzeć do przodu i angażować się w to, co przyszło, co nowe i na co mamy wpływ. Wtedy będziemy mogli podjąć działania, które wesprą nas we wprowadzeniu zmian. Pielęgnujmy je.

Warto pamiętać, że nie każda zmiana musi przebiegać wedle podanego powyżej schematu. Poszczególne etapy mogą się mieszać, zamieniać miejscami lub w ogóle nie występować – ile ludzi, tyle zmian.

Taniec w deszczu

Znając siebie, słuchając tego, co w nas jest żywe, i posiadając wiedzę na temat otaczającego nas świata jesteśmy w stanie podjąć próby tańca w deszczu. Może będą one nieudolne, niepewne, może nasze ciało nie będzie skoordynowane, ale te kroki będą nasze. Myślę, że jakie by one nie były, są warte swej ceny – lepszej jakości naszego życia.

W dzisiejszym świecie mamy szeroki dostęp do różnego rodzaju pomocy – psychologów, terapeutów, coachów. Są techniki mindfullness, grupy wsparcia, ciekawe spotkania i warsztaty. To wszystko jest dla nas na wyciągnięcie ręki, dlatego w trudnym czasie warto o tym pamiętać i z tego korzystać.

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.