Jedyną pewną rzeczą w życiu, jaką znam jest zmiana. Czy się jej boję? Czasem trochę tak, ale ciekawość, co będzie za rogiem jest znacznie silniejsza. Wierzę również w to, że nie ma w życiu przypadków i marzenia się spełniają. Można powiedzieć, że doświadczyłam tego na własnej skórze. W 2015 roku wysłałam niezobowiązującego maila do męża z artykułem o Malezji z notką, że tam pojedziemy. Niecałe trzy lata później dostajemy propozycję wyjazdu właśnie do Malezji. Na rok! Żeby było ciekawiej: wyjazd za półtora miesiąca! Ile czasu potrzebujemy na decyzję wiedząc, że łączy się to ze sprzedażą mojego biznesu, który prowadziłam przez 8 lat?
Odwaga, to nie to samo co brak lęku
Czasu na decyzję nie potrzebowaliśmy wcale, bo decyzja była już podjęta. Nie wahaliśmy się ani przez chwilę. W końcu takie szaleństwa to nasza specjalność. Czy dwoje dzieci w wieku 3 i 5 lat okazały się przeszkodą? Oczywiście, że nie! Uważaliśmy, że to ogromna szansa i cudowna przygoda zarówno dla nich, jak i dla nas. Półtora miesiąca – a w tym czasie: sprzedaż mojego biznesu, przygotowania do podróży, najważniejsze szczepienia.
Przyjmuj życie takim, jakim jest
Teraz jest już po wszystkim. Patrząc z perspektywy czasu brzmi to jak pestka. Jednak nie obyło się oczywiście bez zamieszania i pośpiechu, ale teraz też widzę to zupełnie inaczej. To jest moja lekcja i podsumowanie pewnego rozdziału w życiu. W ważnych momentach, przybierałam jeszcze więcej na intensywności. Byłam bardzo czujna i chciałam, żeby wszystko zostało w odpowiednim czasie załatwione. Bez przerwy zadawałam sobie pytania „A co jeśli coś nie pójdzie po mojej myśli? A co jeśli się nie uda? Teraz wiem, że właśnie w tych momentach: „a co jeśli?” najlepiej usiąść i spokojnie poczekać, bo to co się ma wydarzyć i tak się wydarzy! Stosowanie środków zaradczych, zanim coś się nie wydarzy, czy na pewno jest konieczne?
Otwarta głowa to podstawa
Podczas planowania wyjazdu doszłam do wniosku, że generalnie jestem geniuszem od tworzenia planów zapasowych: „b,c,d…” Jestem w stanie wymyśleć dodatkowych rozwiązań do litery „z”. A co jeśli alfabet mi się skończy? Wtedy skorzystam z mocy języka polskiego i wykorzystam polskie znaki „ą,ć,ę” . Ograniczenia? Nie dla mnie! Potrafię znaleźć 1000 rozwiązań na coś, co mogło się wydarzyć, ale nigdy się nie wydarzyło. Jednak wszystko się udało…
Puść nieco kontroli i płyń z prądem
Planowanie i przygotowywanie do totalnej rewolucji życiowej jest znacznie łatwiejsze, gdy na spokojnie robimy listę i bez pośpiechu realizujemy zadania, które mamy do wykonania. Najlepszym rozwiązaniem jest wykreślanie od razu połowy rzeczy z listy do wykonania na starcie. Dlaczego? Nie jesteśmy w stanie na wszystko się przygotować! Tak naprawdę chyba nie o to chodzi…
Być tu i teraz – najtrudniejsze zadanie ze wszystkich
Największa frajda tkwi w doświadczaniu tego wszystkiego! Sowite przygotowywanie się do pewnych ważnych wydarzeń, może tylko spowodować, że zamiast przeżywać wspaniałe chwile i być tu i teraz myślimy i zastanawiamy się: Czy oby na pewno wszystko przewidzieliśmy i należycie się zabezpieczyliśmy…? Szczególnie takie zapędy włączają się, gdy ma się dwoje małych dzieci…
Tylko spokój nas uratuje
Nawet z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że spokój działa kojąco. Moja rada: jak najlepiej przygotować się do totalnej rewolucji życiowej z rocznym wyjazdem zagranicznym na drugi koniec świata? Odpowiedź brzmi: wyluzować się, serio! Gdy jesteśmy już w czasie dużej zmiany życiowej i wiele dzieje się dookoła, wszystko jest nowe, wtedy najlepiej wyciszyć emocje. Dobrze jest włączyć tryb obserwatora z poziomu ciekawości i radości i czekać na dalszy tok wydarzeń, bez przyspieszania.
To, co się ma wydarzyć na pewnym etapie zadzieję się też bez naszej ingerencji. Zbędna pomoc spowoduje tylko, to że się nie potrzebnie zmęczymy.
Zdj. Unsplash / Will van Wingerden