Jak stosować na co dzień zasady mindfulness?

Mindfulness jest sztuką świadomego życia. Polega na obserwacji nie tylko tego, co się dzieje z naszym umysłem, ale i tego co się dzieje z naszym ciałem.

Dowiedz się, jak żyć zgodnie z zasadami mindfulness i polepszyć jakość swojego życia

Czym jest mindfulness?

Według dr Kristin Neff  mindfulness jest widzeniem rzeczy takimi, jakimi są. Ani większymi, ani mniejszymi. Mindfulness przejawia się zbalansowanym stosunkiem do negatywnych emocji, tak aby uczucia nie były ani tłumione, ani nie wyolbrzymiane. Oznacza to, że musimy zrezygnować z tego, co zazwyczaj nawykowo robimy popełniwszy jakiś błąd i zamiast tkwić w w żalu, wstydzie albo niekończącej się samokrytyce, przyjąć postawę spotrzegawczego i trafnie wyciągającego wnioski obserwatora.

Słynne „tu i teraz”

Bycie w „tu i teraz“ jest tematem opisywanym wielokrotnie we wszelakich możliwych poradnikach, więc zamiast się powtarzać, proponuję wziąć na warsztat konkretny przykład: ZAWALILIŚMY JAKĄŚ WAŻNĄ SPRAWĘ W PRACY, CO ROBIMY W TEJ SYTUACJI? Albo się zamęczamy pytaniami: jak mogliśmy czegoś tam nie dopilnować? Dlaczego wcześniej się nie przygotowaliśmy do tego spotkania/ prezentacji? Wszystko to dotyczy przeszłości. Jak już to przewałkujemy w głowie, zaczynamy od drugiego końca – i co teraz będzie? Czy zwolnią nas z pracy? Jakie poniesiemy konsekwencje? Niezmiernie rzadko osadzamy nasze pytania, nie w przeszłości, nie w przyszłości, ale w teraźniejszości. Takie pytanie przewodnie to: JAK JEST NA TERAZ? Na teraz może być tak, że jest piękny dzień, za oknem świeci słońce, a szef dał nam upomnienie, abyśmy następnym razem bardziej się postarali. Taką praktyką na bycie obecnym w własnym życiu, jest możliwie częste zadawanie sobie pytania: CO DZIEJE SIĘ W TYM MOMENCIE?

Sprawdź, jak w prosty sposób możesz nauczyć się pokonywać problemy. Kilka ważnych zasad

To o obecności we własnym życiu, a co o obecności w życiu innych?

Podświadomie gdzieś wyczuwamy, że NAJWIĘKSZYM DAREM, JAKI MOŻEMY DAĆ DRUGIEMU CZŁOWIEKOWI, JEST UWAŻNA OBECNOŚĆ. Oznacza to – bycie dla tej konkretnej osoby, w konkretnym momencie, na 100%. Nie błądzenie myślami, nie rozmawianie, a w międzyczasie prowadzenie samochodu, odpisywanie na maile, czy przeglądanie facebooka, ale pełna koncentracja i powstrzymywanie się od ocen oraz osądów własnych. Po prostu słuchanie i słyszenie. Bardzo trudna sztuka, której nigdzie nas nie uczą, a już najmniej w szkole. Tymczasem chociażby „człowiek biznesu niecałą godzinę dziennie poświęca na czytanie, dwie godziny na rozmowę i kilka na słuchanie“*.

Amerykański psychoterapeuta M. Scott Peck w swojej bestsellerowej książce „Droga rzadziej wędrowana“ podaje 5 poziomów słuchania na przykładzie słuchania dzieci.

5 poziomów słuchania:

  1. Zabronić dziecku mówić zgodnie z zasadą “dzieci i ryby głosu nie mają”;
  2. Pozwalać dziecku mówić, lecz go nie słuchać;
  3. Udawać, że się słucha, od czasu do czasu wtrącając “acha”, a w rzeczywistości zajmować się czymś innym – czy to w myślach, czy w rzeczywistości;
  4. Słuchać selektywnie – czyli próbować oddzielić ziarno od plew – natomiast tutaj pojawia się przeszkoda w postaci zdolności ludzkiego umysłu do filtrowania docierających doń informacji – tak część plew zostaje, a część ziaren ginie;
  5. Słuchać dziecka poświęcając mu całą uwagę, przywiązując znaczenie do każdego wypowiedzianego słowa i zdania. To jest słuchanie, które Joseph O’Connor określa mianem słuchania, nie tylko tego, co ktoś mówi, ale usłyszenia tego, o czym ktoś nie chce powiedzieć („listening what is there and what is not there“). To drugie bywa czasem dużo bardziej użyteczne, dające większy wgląd niż to, co wypowiedziane wprost.

Każdy wysiłek przynosi zyski

Jak nie trudno się domyślić, ten ostatni sposób słuchania jest trudny do utrzymania przez cały czas, wymagający bowiem włożenia dużego wysiłku psychicznego i fizycznego, a czasem też po prostu zupełnie niekonieczny (ktoś się chce wygadać, wyładować, lubi dużo mówić i nie wymaga naszego zaangażowania). Natomiast jest to jedyna metoda dla tych, którzy chcą mieć wpływ na innych, przekonać ich, lub sprzedać im jakiś pomysł. SŁUCHANIE Z POZIOMU 5 JEST PODSTAWOWĄ METODĄ WYWIERANIA WPŁYWU. A wielu postępuje dokładnie odwrotnie – im bardziej im na tym zależy, tym więcej mówią niż słuchają. W ten sposób odcinają się od unikalnej możliwości uzyskania informacji, na czym potencjalnemu kupcowi najbardziej zależy.

Czy dbasz o siebie, gdy pracujesz z ludźmi?

Jeżeli doceniamy znaczenie uważności w naszym życiu, to potrzebujemy również zadbać o przestrzeń na to, aby móc ją dać w kontakcie innym i sobie. Ostatnio uczestniczyłam w International Coaching Summit, gdzie jednym z prelegentów był założyciel ICC, Joseph O’Connor, przedstawiający ideę Mindfulness. Ponieważ wykład skierowany był do coachów, pierwsze pytanie, jakie padło ze strony Josepha dotyczyło praktyk przygotowywania się do sesji z klientem – co robimy jako coachowie przed sesją i po niej, aby z jednej strony przez te 1,5-2 h być w pełni obecnymi i uważnymi dla klienta, a z drugiej móc po sesji zastanowić się nad jej przebiegiem, a następnie domknąć ją w sobie. Domknąć w znaczeniu – nie myśleć bezustannie o problemie, z którym zgłosił się klient, bo to nie doprowadzi nas z pewnością do znalezienia najlepszego możliwego rozwiązania, ale oczyścić umysł, tym samym pozwalając sobie na zaistnienie efektu Zeigarnik. Innymi słowy dać sobie czas i przestrzeń, aby rozwiązanie przyszło do nas w najbardziej nieoczekiwanym momencie, a nie na żądanie, akurat wtedy, kiedy byśmy sobie tego życzyli. I wtedy może być ono nie tylko najbardziej zaskakujące, nieszablonowe, ale przede wszystkim trafne i pomocne.

Znajdź swój sposób

To samo pytanie – jak się przygotować do spotkania/ sesji/ narady/ posiedzenia – można by odnieść do wszystkich stanowisk mających bezpośredni kontakt z klientem. Ważne jest tutaj, aby wypracować swój własny sposób – jedni patrzą w dal przez okno, inni stosują techniki relaksacji bądź medytacji, inni od razu po skończonym spotkaniu robią notatki, aby z jednej strony nic nie umknęło ich uwadze, a z drugiej – aby symbolicznie domknąć temat.

Mniej znaczy więcej

Takie skupienie na tu i teraz w biznesie naprawdę popłaca. W artykule pt. „Kiedy (i dlaczego) przestać robić kilka rzeczy na raz?“ opublikowanym na www.hbrp.pl P. Bregman powołuje się na badania, które wykazały, że IQ LUDZI ROZPRASZANYCH PRZEZ PRZYCHODZĄCE MAILE I DZWONIĄCE TELEFONY OBNIŻA SIĘ O 10 PUNKTÓW, CZYLI O TYLE SAMO CO W PRZYPADKU NIEPRZESPANEJ NOCY.

Wielozadaniowość szkodzi

Skąd więc taki pomysł, żeby robić 5 rzeczy jednocześnie? Zapewne wpisuje się to w przekonanie, że w ten oto sposób pracujemy szybciej i efektywniej. Jest jednak zupełnie odwrotnie. Bregman przytacza badania potwierdzające, że taki rodzaj pracy obniża produktywność o 40%, a przy tym znacząco zwiększa poziom stresu.

Pamiętaj o przerwach!

Na sam koniec jedna uwaga – nawet najbardziej wytrwałym trudno jest być skoncentrowanym dłużej niż 45 minut – po takim czasie dobrze jest zrobić sobie krótką przerwę. Klienci czasem pytają, co robić z myślami, które nieustannie wpadają do głowy – piszę raport dla prezesa, a przypominam sobie, że na jutro trzeba kupić strój na bal przebierańców do przedszkola – co wtedy? Wtedy notujemy sobie kartkę z tą informacją i mówimy sobie: ok, teraz robię to i to, a tą sprawą zajmę się za 2 godziny, wieczorem albo w innym zdefiniowanym przez nas okresie (dobrze by było, aby był on zdefiniowany możliwie konkretnie, a nie na zasadzie później).

Czym zatem jest mindfulness?

„Mindfulness is paying attention in the moment, on purpose, without jugment, as if your life depended on it.“

Jon Kabbat-Zinn

Polecam teksty:

Self-Compassion Homepage

http://www.hbrp.pl/news.php?id=78&t=kiedy-i-dlaczego-przestac-robic-kilka-rzeczy-na-raz

M. Scott Peck „Droga rzadziej wędrowana“

Avatar
Ewa Kawecka

Kim jestem i co robię: Jestem międzynarodowym coachem ICC oraz certyfikowanym doradcą zawodowym z czteroletnim doświadczeniem na stanowisku kierownika działu HR w międzynarodowej korporacji. Ukończyłam 2 kierunki studiów magisterskich w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie oraz 2 kierunki studiów podyplomowych w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej. Obecnie jestem w trakcie 4-letniego szkolenia psychoterapeutycznego w Instytucie Analizy Grupowej Rasztów. Od 2011 r. pracuję jako coach przede wszystkim z menedżerami wysokiego i średniego szczebla, a także osobami prywatnymi, w tym przedsiębiorcami, osobami zakładającymi własne przedsięwzięcia biznesowe (start-upy), prawnikami, finansistami, HR-owcami marketingowcami, PR-owcami, handlowcami, nauczycielami, a także licealistami i studentami. Specjalizuję się w coachingu menedżerskim, coachingu kariery oraz doradztwie zawodowym. Zajmuję się również psychoterapią w nurcie psychodynamicznym pacjenta indywidualnego. Odkąd pamiętam uwielbiałam się uczyć, poszerzać wiedzę i własne horyzonty. Zawsze interesował mnie szeroko pojęty rozwój człowieka, także tego małego. Nie wyobrażam sobie, żebym kiedyś mogła przestać się rozwijać, osiąść na laurach i powiedzieć sobie “oto wiem”. Im dłużej żyję, tym mam większą świadomość, ile jeszcze przede mną do osiągnięcia. Bardzo lubię stwierdzenie, że z wiekiem coraz bardziej przypominamy samych siebie – czyli takich, jakimi jesteśmy w swojej głębokiej istocie. Ja tak się właśnie czuję, coraz bardziej podobna do siebie. Dlaczego tu jestem? Przeszłam długą drogę zmiany od pracy w korporacji jako kierownik działu ryzyka kredytowego poprzez zarządzanie działem HR do momentu, w którym jestem teraz – własnej działalności specjalizującej się w coachingu kariery, coachingu menedżerskim oraz psychoterapii pacjenta indywidualnego. Z czego jestem dumna w moim życiu: Dumna jestem, że działam pomimo lęku. Boję się, ale podejmuję ryzyko. Upadam i wstaję. Idę do przodu, cały czas wychodząc naprzeciw moim marzeniom.Moje słabości: Jestem niecierpliwa. Wiem racjonalnie, tak na rozum, że niektórych rzeczy w życiu nie można przyspieszyć, one muszą się zdarzyć we właściwym dla siebie miejscu i czasie, ale ja i tak chcę szybciej. To moja pięta Achillesa.  Mój sprawdzony sposób na zły nastrój: Jak jest mi po prostu źle, potrzebuję porozmawiać z bliskimi mi osobami. Wygadać się, zostać usłyszaną. Koło ratunkowe z konkursów telewizyjnych pt. „telefon do przyjaciela” pomaga mi. Prawie zawsze. Największa zmiana w moim życiu: Największe zmiany w moim życiu miały miejsce w ciągu ostatnich 7 lat. Dzięki nim poznałam inną głębię, inną wrażliwość, inną perspektywę widzenia rzeczywistości. 

Brak komentarzy

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.