Odpowiedź na powyższe pytanie zdaje się na pozór prosta, ale tak jest tylko do momentu, kiedy faktycznie spróbujemy na nie udzielić odpowiedzi. Kiedy zagłębimy się w temat, dowiemy się, że obecnie mamy do czynienia z kryzysem męskości. Wynika on generalnie z faktu, że dawne podziały na to, co męskie i kobiece uległy zatarciu. Co więcej, nie ma dziś jednego obrazu, czy definicji męskości. Zasadniczo, jest nawet jeszcze gorzej, bo jest ich co najmniej kilka i to sprzecznych ze sobą.
Współczesny mężczyzna powinien być odważny i zdecydowany, kiedy to konieczne, ale tak poza tym czuły i troskliwy. Ma mieć pasję, specjalizację i pamiętać o swojej samorealizacji, ale zarazem nie zapominać o partnerce i rodzinie. Ma być słowny i odpowiedzialny, ale także otwarty na swoje emocje, którymi powinien umieć zarządzać. Ma być refleksyjny, zadbany, aktywny i powinien troszczyć się o swoje zdrowie. Do tego oczywiście, powinien być silny. Kiedy się to czyta, tytuł jednego z artykułów „Mężczyzna współczesny: wojownik, barbarzyńca czy ofiara?” staje się bardzo zasadny.
Również współczesna klasyfikacja mężczyzn jest nie lada wyzwaniem. Do niedawna myślałem, że są jedynie dominujący i potrzebujący ekstremalnych wyzwań mężczyźni typu „samiec alfa” i cała reszta. Jak było to naiwne, wyszło w sytuacji, kiedy przeczytałem szczegółową charakterystykę mężczyzn typu: alfa, beta, gamma, delta i omega. Dla jasności dodam, że każdy z tych wariantów ma jeszcze dwa podtypy oznaczane „+” i „-”.
Kiedy tak rozmyślałem nad niedolą mężczyzn, przypomniało mi się jedno z opowiadań Jorge Bucay’a zatytułowane „Kim jesteś?”. Opowiada ono o mężczyźnie o imieniu Sinclair, który jest powszechnie znanym w mieście, z rozległymi koneksjami i sporą grupą znajomych. Sinclair każdy dzień zaczynał od lektury sterty listów, jakie otrzymywał co ranek. Jednak pewnego dnia nie przyszedł ani jeden list. Nie przyszła też gosposia, a wszyscy, którzy go do tej pory znali zaczęli traktować jak obcego. Choć w pierwszych dnia położenie Sinclair’a było dramatyczne, odkrył on i dobrą stronę tej sytuacji. Skoro nikt go nie znał, mógł wreszcie być naprawdę sobą, bez żadnych masek i ograniczających go konwenansów. Mógł też wreszcie zignorować swój perfekcyjnie zaplanowany układ dnia i zacząć żyć, tak jak chciał. Kiedy tylko tak zrobił, listy ponownie pojawiły się pewnego poranka, a wszyscy jego dotychczasowi znajomi zaczęli go znowu poznawać.
Sądzę, że podobnie jest z nami – mężczyznami. Skoro nikt nie wie, jaki powinien być współczesny mężczyzna, albo też wszyscy to wiedzą, ale mają odmienne zdanie, możemy potraktować tę sytuację tak samo jak Sinclair. Odejść od stereotypowych oczekiwań naszych rodziców, zignorować podziały na to, co kiedyś było męskie i kobiece oraz mocno zdystansować się do nierealnego wizerunku mężczyzny z reklam. Mówiąc wprost – być sobą!
To jest zresztą chyba największa zaleta zamieszania przy współczesnym wizerunku mężczyzny. W tej sytuacji, odpowiedź na tytułowe pytanie „Kim jest współczesny mężczyzna?” jest tylko jedna – jest sobą 😉