Z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet poczułam, by napisać o Sinych Kobietach. O silnych przez duże S, a także o Mocnych przez duże M.
Ogólne spojrzenie jest takie, że Kobieta Silna, to taka, która świetnie radzi sobie w życiu, zarówno zawodowym, jak i prywatnym. Wzorowo zajmuje się swoją karierą, domem, rodziną. Często jest singielką lub samodzielną mamą, albo po prostu to ona w związku „nosi spodnie”. Często też albo prowadzi własny biznes, albo jest na wysokim stanowisku, pracując dla kogoś, albo też ogarnia kilka zajęć na raz. Potrafi zarobić, potrafi zadbać o wszystko. Alfa i Omega.
Kobiety Siły i Kobiety Mocy – którą jesteś Ty?
W świecie ogólnie pojętego rozwoju osobistego, trafiam ostatnio na opinie, jakoby Kobieta Silna powinna przestać być Silna, żeby kiedykolwiek móc stworzyć relację z Silnym Mężczyzną.
Skąd się biorą Silne?
Ja to widzę tak: kobieta jest Silna, bo musi, a jest Mocna, bo może. Czyli ukształtowała się jako Silna, jeśli doświadczyła w życiu takich wyzwań (głębiej – sytuacji w dzieciństwie), które spowodowały, że nie miała wyjścia i potrzebowała być twarda oraz niezależna, w nieustannym działaniu, wręcz męska, aby zwyczajnie – w jej mniemaniu – przetrwać. Ciężko zatem się dziwić, że stała się jednostką, której zaradności i witalności pozazdrościłby niejeden pan. Ale czy teraz musi stać się słaba, by nie zagrażać męskości swojego partnera – obecnego, czy też potencjalnego? Otóż nie słaba, a Mocna! Przetransformować Siłę w Moc! Czyli – tłumiony potencjał w swobodny przepływ.
Jaka jest różnica?
Według mnie, nie ma nic złego w dbaniu o swoje sprawy, a tym bardziej – w robieniu tego z sukcesem. Jakkolwiek, proces przemiany Siły w Moc pozwala na zaobserwowanie przekonań i programów (rodzinnych, społecznych, czy wtórnych – powstałych na drodze doświadczeń), które do tej pory przyczyniały się do utożsamiania się z byciem Silną. Siła wynika z braku, strachu, kontroli, Moc zaś – z poczucia spełnienia, dobrowolności, wolności. Tak naprawdę chodzi o zmianę w postrzeganiu i bardziej świadome bycie sobą, bez blokujących kompromisów, typu: od teraz mam być mniej przebojowa. Czasem wystarczy wiedzieć, skąd mi się to wzięło i wybrać inną motywację, intencję. Tak oto zamienia się MUSZĘ w CHCĘ.
Magia proszenia o pomoc
Wiem, łatwo się mówi. Ale mówi Wam to samodzielna mama, która mimo ogromu obowiązków (dom na głowie, sprawy dziecka, pies, kariera), potrafi balansować działanie z byciem, męski pierwiastek z kobiecym, gdzie kobiecy i tak nieco przeważa (taki balans umowny, zgodny z płcią). Wiem, kiedy mogę poprosić jakiegoś życzliwego mężczyznę o pomoc w rzeczach, na których jako kobieta nie muszę się znać, jak i nie muszę ich lubić. A uczynni i rycerscy mężczyźni są dosłownie wszędzie – wystarczy się rozejrzeć! I za każdym razem, gdy mi pomagają, rodzi się we mnie ogromna wdzięczność, że ktoś przejmuje inicjatywę, a ja mogę odpocząć, rozpłynąć się w swojej kobiecości. Jestem Mocna. Ale nie muszę być zawsze Silna, zaś moja Moc polega na rozpoznaniu, kiedy otworzyć się na wsparcie z zewnątrz, a kiedy działać samej. Kiedy być w ruchu, a kiedy odpoczywać i pielęgnować swoje ciało. I tak dalej.
Kobieta Mocy przyciąga wspaniałych mężczyzn
I odkąd świadomie wybieram swoje zachowania, nie gubiąc się już w tożsamości bohaterki, coraz więcej niezależnych, dojrzałych, zdecydowanych mężczyzn dostrzegam wokół. Dzięki temu doświadczam pięknych relacji – których już nie potrzebuję, bo jestem Pełnią, w swojej Mocy, ale które wzbogacają mnie na zasadzie bonusu, dodatku do mojego spełnionego życia. Nie czuję się słabsza. Nie czuję, żebym zrezygnowała ze swojej prawdziwej natury. Wciąż jestem zaradna, działająca, pomysłowa, wszechstronna, a multitask jest stale obecny w moim życiu. Jest to wszystko jednak bardziej zamierzone, zdrowe, rozpoznane i zrozumiałe. Widzę momenty, kiedy jestem „za bardzo” i już nie próbuję tego tłamsić, by łatwiej było mnie kochać, udźwignąć, pojąć.
Silna Kobieta zawsze ma pod górkę z mężczyznami
Według mnie, Kobieta Silna jest dużą dziewczynką, która ani nie miała szansy być dzieckiem, ani nie zdążyła całkowicie dorosnąć. Dlatego zakochuje się w dużych chłopcach, Piotrusiach Panach, którzy nie chcą już mamy, jednak wciąż tej mamy podświadomie szukają. Taka Silna Kobieta również podświadomie przejmuje opiekę nad takimi niedojrzałymi emocjonalnie chłopcami (bo waha się między wewnętrzną dziewczynką a rodzicem). Zaś tacy chłopcy bywają silni i uparci (bo chcą-nie chcą mamy), przez co zaczyna się walka – między silnym chłopcem a silną dziewczynką. Walka o energię, o kontrolę, czyli o to, kto będzie rządził. Idąc tym tokiem myślenia – słaba dziewczynka przyciąga „tatusiów”. Często despotycznych, nadużywających swoją siłę. Z pozoru silnych, lecz tak naprawdę słabych wewnętrznie, odrzucających wewnętrznego chłopca.
Balans i samoświadomość to potęga
Kobieta pełna Mocy, to już dorosła kobieta, która ma silnie rozbudowany męski pierwiastek, jednak pierwiastek kobiecy – jeszcze mocniej. Jej kobiecość odpoczywa w jej męskości. Jest dojrzała emocjonalnie – rozpoznaje, kiedy odzywa się w niej wewnętrzne dziecko, kiedy rodzic, i jak to zintegrować, zanim wypuści to w świat. Nie jest już tylko samodzielna. Jest samowystarczalna. I wreszcie ma szansę zauważać i przyciągać do swojego życia dorosłych mężczyzn. Mocnych Mężczyzn, którzy w ryzach trzymają swoją piękną, męską siłę, ale też w odpowiedni sposób i odpowiednich sytuacjach potrafią pokazać swoją wrażliwość – żeński aspekt, który mają przez samych siebie zaopiekowany.
I choć wcale to tak na pierwszy rzut oka nie wygląda, to moim zdaniem Silna Kobieta spotka Silnego Mężczyznę, Słaba Kobieta spotka Słabego Mężczyznę, a tylko Kobieta Mocy spotka Mężczyznę Mocy.
I tego Wam Kochane Kobiety Mocy życzę!