Nie wszyscy muszą Cię lubić

Człowiek jest zwierzęciem stadnym, jak mawiał mój nauczyciel z gimnazjum. Każdy, niezależnie od wieku, potrzebuje akceptacji – tak powiedziała moja rodzicielka, kiedy stwierdziłam, że chcę być już dorosła, tylko dlatego że przestanę wtedy tak bardzo zabiegać o to, żeby inni mnie lubili. 

Na szczęście z tego ograniczającego myślenia wybawiło mnie moje ostatnie, małe odkrycie – a raczej wbicie sobie do głowy czegoś, co niby powszechnie każdy wie, ale niekoniecznie stosuje w praktyce. NIE POTRZEBUJEMY akceptacji z zewnątrz. Jeśli ciągle do niej dążymy, jeśli na podstawie zachowań innych i reakcji na nas kształtujemy siebie, to nigdy prawdziwym SOBĄ nie będziemy! Bo nasze „ja” będzie codziennie chwiejne i zależne od nastroju innych.

Dlaczego miałoby tak być? Dlaczego mielibyśmy pozwalać, by ktoś manipulował naszym życiem, naszymi pragnieniami? Chcemy przecież, aby nasze życie było zależne od nas, a nie od innych, prawda?
 Czego więc potrzebujemy? Jak myślisz?

Potrzebujemy WEWNĘTRZNEJ akceptacji. 
Poczucia, że jesteśmy wartościowymi, kochającymi i zasługującymi na dobro ludźmi. I ta pewność jest z nami na dobre i na złe. 

Jeśli nie dostaliśmy jej w dzieciństwie, trzeba nad nią trochę popracować. Praca nad relacją z samym sobą i własnym rozwojem jest jedną z najbardziej opłacalnych rzeczy w życiu, bo tylko Ty będziesz ze sobą od początku do końca. Po co więc utrudniać sobie drogę, cały czas próbując wdać się w łaski kogoś, kto nie jest do nas przychylnie nastawiony, skoro i tak – prędzej, czy później – zniknie z naszego życia? 

Poza tym pamiętaj – ludzie nie znają prawdziwego Ciebie. Znają tylko ICH wyobrażenie o Tobie. Każdy żyje w nieco innym środowisku, wychowywał się w innym domu i takimi, a nie innymi przekonaniami teraz się kieruje. Opinia kogoś na Twój temat jest więc zależna od wartości, w które ten ktoś wierzy.
 Fajnie wyjaśnił to Anthony Robbins, mówiąc że ludzie nie lubią siebie nawzajem z dwóch powodów: albo widzą w kimś cechę, którą sami mają i jej w sobie nie lubią, albo zazdroszczą, że nie osiągnęli tego, co druga osoba, bo poddali się, kiedy ona parła naprzód. 

Zresztą – nie ma osoby, która nie przejmowałaby się opinią innych. To normalne. Nienormalne staje się tylko wówczas, gdy zaczynamy przejmować się opinią WSZYSTKICH. Niezależnie od tego, jaką rolę odgrywają w naszym życiu i czy jakąś w ogóle.

 W tym tkwi sedno.

Przejmowanie się opinią innych jest zdrowe tylko wtedy, kiedy bierzemy pod uwagę opinie osób, które nas kochają i chcą dla nas dobrze. Natomiast nad osobami, które nas nie lubią, nawet nas nie znając, nie powinniśmy się nawet zastanawiać. Trzeba to KOMPLETNIE zlekceważyć.
 Wiesz przecież, kim jesteś i jaki jesteś. 
Wiesz, co zrobiłeś, a czego nie.
 Wiesz, że masz bliskich, którzy Cię kochają takiego, jakim jesteś. 
TY TO WSZYSTKO WIESZ!
 Jest jedna, prosta recepta: Jeśli ktoś Cię nie lubi, spraw, żeby nie lubił Cię jeszcze bardziej. Tak czy inaczej będziesz działać tej osobie na nerwy, więc po co chować się w kąt i nie wychylać, żeby przypadkiem jej nie zdenerwować? Bądź dumny z siebie, ciesz się tym, co masz i nie przestawaj dążyć do szczęścia tylko dlatego, że jedna na sto osób Cię nie akceptuje. Olej to, żyj własnym życiem, rób to, co masz do zrobienia i nie zadręczaj się. Kiedyś spojrzysz w przyszłość i uśmiechniesz się na myśl, że nie pozwoliłeś, aby to inni kierowali Tobą.

Na zakończenie przytoczę pewną ciekawą anegdotkę, którą usłyszałam w jednym z filmików Roberta Marchela: Pewien człowiek codziennie chodził do sklepu po gazetę. Sprzedawca był dla niego bardzo nieuprzejmy i zgryźliwy. Któregoś razu syn tego człowieka, obserwując daną sytuację, zapytał go, dlaczego po prostu nie zacznie kupować gazety w sklepie obok.„A dlaczego to ten człowiek ma decydować, gdzie będę ją kupować?”.

Magdalena Politewicz

Kim jestem i co robię: Pełna pasji, otwartości na świat i energii małymi krokami wkraczam w dorosły świat, który projektuję „po swojemu”. Staram się żyć zgodnie z tym, w co wierzę i czego pragnę. Chcę inspirować, chcę pomagać, chcę motywować, chcę nieść uśmiech. Chcę czerpać z życia garściami, wciąż próbować nowych rzeczy i – przede wszystkim – kochać. Dlaczego tu jestem: Jeśli czegoś nie lubisz – zmień to! Lubię patrzeć na moje życie jak na opowieść, której jestem autorką i mogę wypełnić każdą kartkę czym tylko zechcę. Chcę zająć się tematyką młodych ludzi, poszukujących siebie, własnego celu, cierpiących na brak samoakceptacji, wiary w siebie i motywacji do działań. Wierzę, że każdy bez wyjątku ma w sobie niezwykły potencjał, dzięki któremu może być spełniony i osiągać „nieosiągalne”. Z czego jestem dumna w moim życiu: Z wewnętrznej potrzeby wzrastania, spełniania swoich pasji. I z energii, którą łatwo przekazuję dalej, uśmiechając się do przechodniów. Moje słabości: Muszę przełożyć mój plan podróżowania po świecie – szkoła… Mój sprawdzony sposób na zły humor: Poprosiłam kilka bliskich mi osób o wypisanie dla mnie kilku rzeczy, za które mnie kochają. Oprócz tego książki, muzyka i porządny wysiłek fizyczny. Największa zmiana w moim życiu: Było ich wiele, ale żadnej nie osiągnęłabym bez zmiany w myśleniu. Miejscowość: Stargard Szczeciński

1 komentarz

Zostaw odpowiedź

Twoj adres e-mail nie bedzie opublikowany.