Kilka dni temu znajoma, którą spotkałam na szkoleniu, popatrzyła na mnie – mogłabym nawet powiedzieć, że otaksowała mnie wzrokiem – i powiedziała: “No, no ładnie wyglądasz. Idziesz na randkę?”. Zaskoczyło mnie to, więc tylko kiwnęłam głową. Ta sytuacja zmusiła mnie jednak do myślenia. Ubrałam się ładnie i wygodnie – tak, żeby podobać się sobie, czuć się dobrze w tym stroju. A jednak to kogoś zaskoczyło? Mój wniosek był błyskawiczny: mój wygląd jest obrazem mojej filozofii życia.
Po pierwsze:
Lubię się ładnie ubierać. Traktuję to jako sposób dbania o siebie, rozpieszczania się. Spędzam ze sobą 100% czasu, to dlaczego miałabym się ubierać dla innych? Robię to dla siebie, niezależnie czy ktoś patrzy, czy nie. Oczywiście mój ubiór zależy od dnia, samopoczucia, pogody. Czasem z radością wskakuję w dresik, ale nawet ubrania do chodzenia po domu kupuję takie, które lubię, podobają mi się i czasem wręcz nie mogę się doczekać, żeby je ubrać. I tak na przykład dzięki moim ukochanym futrzanym czapkom, zamiast narzekać na nadchodzącą zimę i mrozy, zacieram ręce z radości, bo oznacza to czas na noszenie moich ulubionych nakryć głowy.
Po drugie:
Nieraz mówiąc komuś “ładnie wyglądasz”, słyszałam odpowiedź, że to taki strój na specjalne okazje. Sama tak robiłam. Kiedyś nawet usłyszałam od nauczycielki, że szkoda “takich” butów w góry, bo “takie” to trzeba zostawiać na …?
Jednak doszłam do wniosku, że takie zachowanie nie ma zupełnie sensu. Wydaję pieniądze na sukienkę (ale może to być inna część garderoby). Często jest droższa niż inne, a ja zamiast w niej chodzić, trzymam ją na tzw. “specjalne okazje”. Co się dzieje? Wisi w szafie, nałożę ją kilka razy, aż stanie się niemodna lub będzie za mała. Zupełnie bez sensu. Dlatego noszę wszystkie ubrania, jakie mam. Nie dzielę ubrań na codzienne i na specjalne okazje. Noszę wszystkie, kiedy tylko chcę.
Po trzecie:
Zdarzyło mi się dwa razy wylądować w łóżku z kontuzją kolana, która unieruchomiała mnie za każdym razem na miesiąc. To nauczyło mnie jeszcze jednej rzeczy: nasz ubiór i wygląd wpływają na to, jak się czujemy i zachowujemy.
Pomyśl sam: jak będziesz się czuł, jeśli spędzisz miesiąc w piżamie? Jak się czujesz, kiedy zdarzy Ci się nawet jeden taki dzień? A jak się czujesz, kiedy ładnie się ubierzesz, uczeszesz, umalujesz? Jaka jest różnica?
Ja odkryłam, że dla mnie ta różnica jest ogromna. Kiedy się rano wyszykuję, wiem i czuję, że zaczyna się kolejny dzień. Piżama nie zachęca do pracy czy nauki. Sukienka i makijaż nie tylko powodują, że czuje się zadbana, lecz także wywołują zmianę mojego nastawienia na działanie zamiast na odpoczynek.
Dlatego właśnie “ubiór jest dla mnie elementem mojej filozofii życia”.
Podsumowując:
1. Spędzasz ze sobą 100% czasu. Rób rzeczy dla siebie, a nie tylko dla innych. Dbaj o siebie i siebie rozpieszczaj.
2. Życie jest za krótkie, żeby odkładać “na potem” używanie ulubionych czy wymarzonych rzeczy. One są po to, żeby z nich korzystać.
3. To, w co się ubierzesz, może wpływać na Twój nastrój, nastawienie, a nawet motywację.