Witam! Moją zmianę ciężko mi zakwalifikować ani do psychicznej ani do fizycznej to raczej profil życia wywrócony o 180 stopni…
Wszystko zaczęło się w połowie kwietnia tego roku, wtedy ważąc prawie 115 kg mając ledwo 17 lat rzuciłem szkołę, bo uznałem że to nie to co chciałem w życiu, w sumie to jedna z decyzji którą nie do końca potrafię wyargumentować bo zdarzyła się z dnia na dzień i po czasie nie wiem dlaczego, jednak uważam że wyszło mi to na dobre…
Parę dni po tej decyzji już nie wiedziałem co ze sobą zrobić, szukałem pracy ale bez wykształcenia to tak jakby szukać igły w stogu siana… 10 maja z pomocą zwrócił się do mnie mój ojczym będący za granica (Szwecja) który zaproponował, abym spróbował sił za granicą, językiem operowałem w miarę sprawnie więc nie było źle. 20 maja o godzinie 14 opuszczając bez chwili zawahania rodzinę, przyjaciół, przyjaciółkę i wszystko co było za mną i ze mną. Dążyłem w moją przygodę, która okazała się ucieczką ale to zrozumiałem później.
21 maja po 16 godz. myślenia nad sobą, tylko ja, szyba w busie i ja. Mimo tak krótkiego opuszczenia domu już zaczynałem żałować mojej decyzji, uciekłem z mojego kochanego pełnego buractwa i zrzędzących ludzi najlepszego kraju. Jednak szybko wyparłem tą myśl, nowe miejsce zresztą piękne, jezioro, stare miasto, fajna praca i w sumie miesiąc zleciał mi jak rakieta z nieba, jedyne co w ten miesiąc zmieniło się to mój stan fizyczny, po pierwszej nocy w nowym mieszkaniu ciężko było mi się podnieść i uznałem że to czas w którym trzeba się wziąć za siebie bo to się źle skończy. Na początku czerwca ważyłem już 93kg, siłownia ostre treningi robiły swoje, stawałem sie coraz bardziej szczęśliwy, to był punkt przełomu w moim życiu, była biała szwedzka noc 3 w nocy, a już stan widoczności jak w polskie lato o 21… Podniosłem się z łóżka, poszedłem do kuchni i zacząłem ryczeć wniebogłosy, wyszedłem na dach za oknem i wydarłem się z całych sił… nie byłem wtedy świadomy tego co robię, dopiero po 3 tygodniach ciągłych myśli, które tak mnie męczyły, że 21 czerwca spadłem z rusztowania i zrobiłem sałatkę z mojego kolana (brak ubezpieczenia zrobił swoje) i prawie wszystkie pieniądze zarobione przez ten czas poszły na leczenie w prywatnej klinice, które kosztowało mnie za tydzień 20 tyś. kr prawie 10 tyś. zł. Znowu parę dni czasu na myślenie, a raczej podsumowanie tych 3 tygodni myślenia, w których zrozumiałem że moja przyjaciółką jest kobietą którą kocham, Polska jest krajem który kocham, moi przyjaciele których w jakiś sposób też kocham i jak bardzo tęsknie i kocham moją rodzinę. Zrozumiałem jeszcze, że nie chcę być jak te miliony za granicą, chcę żyć tutaj i przeżyć zycie jako Polak!!! 29 czerwca wyszedłem z usztywniaczem i bandażem na kolanie, spakowałem się, tego samego dnia 30 juz siedziałem w busie, a 31 już byłem w Polsce (taki szybki obrót spraw i późne bukowanie biletów poskutkowało tym, że z 3 tyś ledwych zł które mi zostały za pracę, zostało niecały tysiąc) przespałem się w domu, odwiedziłem rodzinę i najbliższych znajomych i 4 lipca w środku sezonu bez rezerwacji żadnych pojechałem nad morze, gdzie pracowała moja dziewczyna z Misją życia, trzeba było powiedzieć komuś kogo się zna kupę czasu, że się go kocha, ale nie tak po przyjacielsku jak sądziliśmy przez ten czas. Za ostatnie pieniądze z namiotem wyruszyłem na pole namiotowe, rozbiłem się po czym poszedłem na niespodziankę, nie będę się rozdrabniał nad tym co się działo ale 7 lipca byliśmy parą (wiem że dla wielu to przyziemna sprawa ale dla mnie to było mega ważne)… Cały ten czas była ze mną też siłownia która też ma duży wklad w moje życie. Podsumowując tą historię bez konkretnego przekazu
po niecałych 3 ms mojego życia z przewrotu życia do powrotu i zmiany go na lepsze, zmieniło się moje nastawienie do wszystkiego. Do nauki!!! Nie bądź głupi, ucz się bo tylko to da ci w polsce jakieś pieniądze… Następnie co do Magdy (aktualnie nadal dziewczyny której zamierzam się oświadczyć na wiosnę… proszę oszczędzić mi tego że to za szybko itd może i będe tego żałował za x czasu ale ta kobieta zasługuje na wszystko co najlepsze jak zresztą każda inna kobieta), jesteśmy razem raczej szczęśliwi w sumie przez nią tu trafiłem, nawet wygrała tutaj chyba jakiś konkurs czy coś, mniejsza. Następne nastawienie zmienione to do wyjazdów za granicę muszą być maksymalnie przemyślane i trzeba mieć plan B w razie W, bo można w niezłe kłopoty się wpakować… co przedostatnie to rodzina, tęsknota zabija od środka i jeżeli ktoś ma chociaż troche ciepłe to serducho, to zeżre go tęsknota. I na sam koniec zmiany fizyczne, aktualnie ważę 80kg, w przyszłym roku zamierzam przystąpić do jakichś zawodów kulturystycznych i podzielić się moją przemianą…
To chyba wszystko, wiem że to nie ma ładu i składu, ale chciałem usłyszeć czyjeś opinie na ten temat, może ktoś to podsumuje lepiej ode mnie i dowiem sie czegoś nowego.
Z góry dziękuję tym którzy się w tym połapią i dojdą do końca 🙂