Fajnie zapowiadająca się współpraca ostatecznie nie wypaliła. Od kilku tygodni nie odezwał się żaden nowy potencjalny klient. A, no i w drodze na ważne spotkanie ochlapał Cię wodą z kałuży przejeżdżający obok samochód, co ostatecznie skończyło się przeziębieniem. Każdy z nas miewa takie dni czy okresy, że nic nam nie wychodzi, a cały świat jakby się na nas uwziął. Nic dziwnego, że jedyne, na co mamy wtedy ochotę, to zanurkować pod kocyk z kubkiem gorącej czekolady. Jak wówczas zmotywować się i nabrać od nowa mocy do działania?
Zaakceptuj sytuację i daj sobie spokój
W pierwszej kolejności daj spokój – zarówno w sensie zapewnienia sobie czasu na odpoczynek, jak i zaprzestania „samobiczowania”. Takie gorsze dni po prostu się w życiu zdarzają i nawet jeśli dajemy z siebie wszystko, pewne rzeczy nie wychodzą. Nie ma sensu rozmyślać, co mogłaś zrobić inaczej, lepiej – bo choć lubią nam to wmawiać mówcy motywacyjni, to jednak nie wszystko w naszym życiu zależy od nas. Gdy wyrzucasz sobie, co zrobiłaś źle, tym bardziej wysysasz z siebie energię.
Nie złość się też na innych ludzi, na Wszechświat czy inną siłę wyższą – to niepotrzebna utrata siły, której tak teraz potrzebujesz. Choć nie zawsze jest to łatwe, pogódź się z tym, co się wydarzyło.
Zadbaj o energię
Gdy przez dłuższy czas nic nam nie wychodzi, energia spada nam niemalże do zera. I co wtedy robimy? No właśnie – kanapa i kocyk. Bardzo często zapominamy, że energia spada nie tylko przez zbyt intensywne jej wykorzystywanie (np. wysiłek fizyczny), ale też… zbyt niskie! Dlatego o ile przez chwilę nicnierobienie pomoże, to na dłuższą metę nie pozwoli utrzymać energii na optymalnym poziomie.
Żeby w pełni zadbać o swój poziom energii i efektywność, warto korzystać z każdego z czterech źródeł energii: energia fizyczna (np. sport, zdrowy sen), energia duchowa (np. medytacja, pomaganie innym), energia emocjonalna (np. dbanie o relacje, obcowanie ze sztuką) oraz energia umysłowa (np. czytanie książek, rozwiązywanie zagadek).
Włącz nawyki, wyłącz myślenie
Tę poradę trzeba wprowadzić w życie jeszcze zanim dopadnie Cię taki „dołek”. Gdy już dasz sobie czas na ochłonięcie, powoli przechodź do działania. Ale jak? Za co się wziąć? No właśnie – zamiast się nad tym zastanawiać, warto mieć wypracowane pewne nawyki i przygotowaną listę ratunkową. Jedno spojrzenie i już wiesz, co masz robić!
Odbuduj pewność siebie
Tak jak energia, tak i nasza pewność siebie niebezpiecznie pikuje w dół, gdy nic się nie układa. Z jej niskim poziomem bardzo ciężko jest wrócić do działania – wyobrażamy sobie wtedy, że zła passa pewnie dalej będzie się ciągnąć, więc nie ma sensu niczego nowego zaczynać.
Zacznij od zastanowienia się, co mimo wszystko w ostatnim czasie Ci wyszło. Jestem pewna, że nie było to tylko pasmo niepowodzeń, choć tak Ci się może wydawać. Patrzysz na swoje działania wybiórczo, żeby potwierdzić tezę o świecie, który się na Ciebie uwziął.
Stwórz sobie też listę wszystkich swoich dotychczasowych sukcesów. Będzie doskonałym sposobem na pocieszenie i przywrócenie wiary w to, że jednak potrafisz skutecznie działać mimo gorszych chwil (które przecież zdarzają się każdemu!).
No i przede wszystkim – działaj. Mimo strachu przed kolejną porażką. Nic tak nie podnosi pewności siebie jak… podniesienie się z dołka! Wybierz jakiekolwiek zadanie ze swojej listy ratunkowej/ listy nawyków, a od razu poczujesz przypływ siły!